Robert Kiyosaki obala mity, które tkwią w każdym z nas w postaci uświęconych przekonań, prowadzących nas często przez całe życie i stanowiących żelazne zasady. Czy żelazne zasady się nie mylą? Czy warto się nimi kierować bez względu na sytuację? A może lepiej nie wyzbywać się zadawania odwiecznego pytania: „Dlaczego?”. Odpowiedzi poznasz, zaglądając do książki Bogaty ojciec, biedny ojciec

Magia przekrętu

Już w pierwszych słowach swojej książki Robert Kiyosaki pisze wprost o przekrętach, które są nam wciskane, w które wierzymy i które powodują, że nasze życie zostaje skazane w wielu dziedzinach na porażkę. Zdziwiony? Początek książki i postawienie kawy na ławę? Od razu widać, że Kiyosaki nie kłamie, nie udaje, stara się uzmysłowić nam, gdzie tkwi istota problemu.

Pierwszym finansowym przekrętem, który zostaje przez niego opisany, jest mit pt.: „Szkoła = sukces”.

Autor pisze: Kiedy byłem chłopcem, mój biedny ojciec zawsze mówił mi, że najlepsza droga do sukcesu wiedzie przez szkołę. Uważał, że to najlepszy sposób, aby znaleźć dobrą pracę. Problem polegał na tym, że mój biedny ojciec był jednym z najlepiej wykształconych ludzi, jakich znam, ale zawsze narzekał na brak pieniędzy i był niezadowolony ze swojej pracy. Kiyosaki porównuje w tym akapicie sytuację swojego ojca, wykształconego, lecz narzekającego na ciągły brak gotówki, z ojcem nazwanym przez pisarza bogatym. Bogaty ojciec nie skończył wielu szkół, ale mimo to odniósł sukces i ma pieniądze. Zapewniam Cię, że ja w swojej karierze niewiele razy sięgałem do wiedzy zdobytej na studiach. Brzmi znajomo?

Co mówią bogaci ojcowie? Szkoła uczy cię, jak być pracownikiem. Jeśli chcesz być bogaty, nie licz na szkołę. Potężny wyłom światopoglądowy, który otrzymujemy na stronie piątej, musi zmusić również Ciebie do myślenia. Mnie zmusił. Kiyosaki mówi otwarcie: Sukces da Ci nie chodzenie do szkoły, ale raczej edukacja finansowa – nauka o tym, czym są pieniądze i jak sprawić, by pracowały dla Ciebie – to dzięki niej osiągniesz sukces, ale niestety tej wiedzy nie można uzyskać w szkole. Czy Kiyosaki jest przeciwnikiem szkoły? Czy oburza nas to, co mówi? Z pewnością dla wielu jest to szok i próba zniechęcenia młodego pokolenia do nauki, ale czy autor rzeczywiście to ma na celu?

Po przeczytaniu tego fragmentu widzę, że mit finansowego przekrętu utożsamiania sukcesu z nabytą wiedzą jest przez autora obalony. Zarówno w teorii, jak i praktyce szkoła nie uczy nas obracania szeroko pojętymi finansami, pieniędzmi. Nie otrzymujemy wiedzy, która według Kiyosakiego jest podstawą do osiągnięcia stanu, gdy to pieniądze pracują dla nas, a nie na odwrót. Trudno się z tym nie zgodzić. Co więcej, pisarz mówi wprost: W rzeczywistości bogaci ludzie wykorzystują szkoły do tego, by biedni pozostali biedni.

Nie tylko wiedza książkowa

Po zafundowaniu pierwszego szoku, który pewnie i Ty przeżyłeś, Robert Kiyosaki ciągnie dalej swój wywód. Byłem szkolony na pracownika. (…) Nikt nie potrafił mi wytłumaczyć, do czego miałby mi się w życiu przydać rachunek różniczkowy. Nam też niejednokrotnie takie myśli przychodzą lub przychodziły do głowy. Czy to, czego uczy nas szkoła, przyda się w jakikolwiek sposób? Kiyosaki stwierdza, że bogaty ojciec nie posiada książkowej inteligencji, ale kieruje się mądrością życiową, dzięki której osiąga bogactwo. Autor przyznaje wprost, że musiał się jej nauczyć od bogatego ojca.

Mój biedny ojciec uważał, że szkoła jest niezwykle ważna (…) Przez większość swojego życia borykał się z trudnościami finansowymi. Kiyosaki daje do zrozumienia, że wykształcenie nie zapewnia zabezpieczenia finansowego, jedyne, co uzyskujesz, to lepsze umiejętności, które ułatwią Ci bycie dobrym pracownikiem. Czy to wystarczająco dużo? Dla Kiyosakiego nie i myślę, że dla Ciebie – po głębszym zastanowieniu się – także nie.

Pisarz udowadnia na wielu przykładach, w jaki sposób uzyskujemy błędne przekonanie o niezbędności nauki, posiadania wiedzy, która ma nas mylnie przekonać o byciu na dobrej drodze do bycia bogatym. W rozumieniu Kiyosakiego bycie bogatym oznacza zaradność i wiedzę praktyczną nt. operowania i zarządzania pieniędzmi, wykorzystywania i pomnażania ich w sposób korzystny dla nas.

Możesz nauczyć się w szkole bilansowania swojego rachunku bankowego, ale nie dowiesz się, jak rzeczywiście działają pieniądze. To nie jest przypadek, to jest przekręt. Kiyosaki mówi wprost o tym, że szkoła to taki długi okres rekrutacyjny. Ma on na celu pozyskać Cię jako pracownika dla ludzi bogatych, którzy nie chcą byś i Ty odniósł sukces. Bogacenie kosztem biednych to praktyka powszechnie stosowana od wielu wieków, jednak Kiyosaki przedstawia nam dokładny jej mechanizm, którego doświadczasz zarówno Ty, jak i ja, każdego dnia.

Rada na przyszłość?

Ideą Kiyosakiego jest upowszechnienie wszechstronnej edukacji finansowej, która pozwoli wszystkim pozyskać, obecnie tak chronioną, wiedzę bogatych. Brzmi jak rewolucja? Zapewnienie wysokich standardów materiałom, którymi dzieli się autor, bezpłatna nauka – to misja Kiyosakiego.

Nie zostawia nas bez przewodnictwa, mówi: Niestety, pierwszy finansowy przekręt: wyższe wykształcenie, pozbawia nas niezależności myślenia i nie pozwala nam wejść w rolę przedsiębiorcy, innowatora czy inwestora. (…) Musisz nauczyć się mówić językiem pieniędzy, aby odnieść sukces. To wymaga edukacji finansowej, która otwiera przed nami zupełnie nowy świat, gdzie można odnieść sukces na własnych warunkach. Myślenie samodzielne dla autora jest podstawą, od której również i Ty powinieneś zacząć. Wolność finansowa wiedzie przez właściwą naukę. Kyosaki zachęca nas do tej nauki.

Nieważne, czy planujesz zostać inwestorem, czy przedsiębiorcą, rady i wiedza, które odkryjesz, są uniwersalne i przydatne na każdym poziomie. Myślisz, że to niemożliwe? Tylko Ty możesz zmienić swoje życie – również (a może przede wszystkim) w kwestiach finansowych. Światopogląd Kiyosakiego może być szokujący, niedopuszczalny dla wielu osób, jednak zanim zrezygnujesz z dalszej lektury, zadaj sobie pytanie, które postawiłem na początku: „Dlaczego?”. Czy autor ma racje? Czy moje zasady stoją mi na drodze ku zmianie swojego życia?

Mój starszy syn, który chodzi do gimnazjum, nie chce chodzić do szkoły. Wiem, że nauka przynajmniej do końca gimnazjum jest niezbędna. Uczy wszechstronności, podstawowych zjawisk i zależności występujących na świecie w każdej dziedzinie. Rozwija umysł. Jednak nie będę nalegał, aby kontynuował naukę. Wszystko zależy od jego marzeń. Sam skończyłem studia ekonomiczne na czwórkę z plusem, ale to zawziętość, pomysł, uparte dążenie do celu i dobre relacje z ludźmi pozwoliły mi osiągnąć sukces. Chcesz być naukowcem, prawnikiem, lekarzem – powinieneś się kształcić. Chcesz zarabiać pieniądze? Zacznij od praktyki, działaj, popełniaj błędy, zapragnij wiedzy i dopiero wtedy, jeśli zechcesz, poszerzaj swoją wiedzę przez naukę w szkole. Nauka na studiach bez praktyki jest do niczego. Nie zachęca i nie pociąga. Natomiast praktyka sama w sobie zachęca do nauki i sprawia, że wiedza, jaką się otrzymuje, jest od razu przyswajana i stosowana w realnych działaniach.

Ale jeśli – niezależnie od tego, czy jesteś wykształcony, czy nie – chcesz się dowiedzieć, jak zarabiać na nieruchomościach, to powstaje pytanie: dlaczego jeszcze do mnie nie napisałeś? Czy możesz powiedzieć, że pieniądze pracują dla Ciebie? Czy pracują w wielkości co najmniej 40% rocznie? Obecnie ponad 20 osób kształci się pod moim okiem w zakresie zarabiania na nieruchomościach. Przyłącz się i Ty.

zarabiajnanieruchomościach.pl
WIWN
Facebook
Instagram

Zobacz również: Jak stać się bogatym?