Podczas rozmów z jednym z uczestników Warsztatów okazało się, że prowadzi on stustronicowy notatnik z zapisanymi celami do osiągnięcia: Jedna kartka – jeden cel. Poprosiłem go, aby w skrócie opisał, o co w tym wszystkim chodzi, i niniejszym publikuję zdobyty materiał:
Źródło inspiracji: Jack Canfield Zasady Canfielda Rusz się stąd, gdzie jesteś, i idź tam, gdzie chcesz być!
Bierzesz taki zeszyt, żebyś miał dostęp do 101 stron. Numerujesz strony na górze i na każdej ze stron zapisujesz jeden cel. Cel, który chcesz osiągnąć w życiu, nie jutro, nie za rok, tylko w całym życiu. Oczywiście cel powinien być jak najlepiej sprecyzowany, powinien być mierzalny, wykonalny i nie powinien krzywdzić innych ludzi.
Nie wolno się ograniczać w stawianiu sobie celów, ponieważ dziś miesięczny dochód w wysokości miliona złotych może wydawać się śmieszny i nierealny, ale w 2030 roku będzie już jak najbardziej osiągalny. Na każdy cel zostawiona jest cała strona – to miejsce na notatki, przemyślenia i cząstkowe realizacje głównego celu. Jeśli cel zostanie wykonany, to zapisujemy słowo ZWYCIĘSTWO, tak aby od razu rzucało się w oczy.
Gdy już zrealizujesz cele, piszesz następną księgę nowych celów. Możesz na bieżąco dodawać nowe cele. Najważniejsze jest jak najczęstsze wracanie i czytanie wszystkich celów, aby mózg pomagał znaleźć rozwiązanie.
Są dwie trudności w całym przedsięwzięciu.
- Niezwykle trudno jest spisać 101 celów!
- Trzeba wyrobić w sobie nawyk przeglądania księgi raz dziennie.
Ja sporządziłem księgę celów 1.01.2014 roku i mam już 6 zwycięstw. Moje przykłady zapisanych celów według losowo wybranych numerów:
Nr 3. Na koniec każdego roku rozliczeniowego GPW, Forexu zarabiać minimum 100 tys. zł. Co roku zerować licznik zysku i aktualizować datę. Sporządzać kwartalne zestawienia.
Nr 17. Zrobić prawo jazdy na motor. Deadline: 2025 rok.
Nr 33. Do 40. roku życia założyć i rozwinąć dwie spółki, które zapewnią godną przyszłość mnie i mojej rodzinie.
Nr 76. Zrobić aerobiczną szóstkę Weidera. Cel osiągnięty: 24.01.2015 roku.
Nr 100. Wylądować na księżycu do 2050 roku.
Sam cały czas pracuję nad tymi celami, szczególnie jeśli chodzi o doprecyzowanie czasu ich wykonania. Bo cel w stylu „będę bogaty” nie jest dobrze zapisany, ale można ten cel zapisać „do czterdziestych urodzin będę miał przepływ pasywny w wysokości 20 tys. zł miesięcznie, co pozwoli mi na dążenie do bogactwa mentalnego i finansowego”.
Pozdrawiam
Maciek z Krakowa, uczestnik WIWN®
Lista celów do zrealizowania pozwala na zdobycie szczytów. Wizualizacja tego daje zdecydowanie większą motywację. Gratuluję A6W – mi po 15 próbach nadal się nie udało i się niestety na to nie zanosi.
Spisanie 100 celów może być tylko chwilową trudnością, a może lepiej zacząć od 50 realnych?
Gorzej z realizacją – warto zacząć od tych, które są w naszym zasięgu i przyjdą nam najłatwiej. Nierealne cele jak np. 50 000 rocznego zysku z nieruchomości zostawmy sobie na później.
Ale mogę się mylić- najtrudniejsza dla mnie byłaby konsekwencja w realizacji celów
Taka lista byłaby oczywiście wskazana ale nie przewiduje tego co nieprzewidywalne – np. choroba, inne zdarzenia losowe, które uniemożliwią albo zahamują nasze działania osiągnięcia celu. Co wtedy?
ja robię listę 1000 marzeń…jest już ok 280 i idę dalej 🙂
Sam ostatnio zacząłem robić taką listę na razie mam około 50 punktów, ale już zaczynam ją realizować. Punkt 38. Zdobyć Rysy. Atak zaczynam jutro o 7:30 🙂