Współpracę z ekipą remontową zaczęliśmy na początku maja od podpisania umowy. Ekipa zaczęła pracę 6 maja. Remont miał potrwać 60 dni kalendarzowych. Niestety prace się przeciągnęły o ponad miesiąc i w dodatku ostatecznie nie zostały dokończone przez tę ekipę.

Kilkukrotnie próbowaliśmy dowiedzieć się, kiedy będzie koniec prac, ale szef firmy nie potrafił się określić. Zwodził nas kilka tygodni, że na następny dzień przyjedzie i zrobi to czy tamto. Nie ukrywał, że ma drugie mieszkanie, które wykańcza. Dwa tygodnie temu napisaliśmy mu maila, że jeżeli nie skończy prac w ciągu 3 dni, to kończymy z nim współpracę. Zapytał, co jest do zrobienia, i obiecał, że to zrobi. To był ostatni mail od niego. W środę po pracy podjechałem do mieszkania – jego narzędzi już nie było, prace jednak ciągle były niedokończone. W związku z tym nie została wypłacona ostatnia transza należności. Podjęliśmy kilka prób kontaktu mailowego i telefonicznego, ale bezskutecznie.

Dodatkowo nie dostaliśmy od niego faktury za wykonane prace, ponieważ przy wypłatach poszczególnych transz wystawiał nam KP. Nie za wszystkie przekazane pieniądze otrzymaliśmy KP. W sprawie zakupów za materiały byliśmy umówieni tak, że dajemy mu gotówkę, a on robi zakupy. W sumie na ten cel otrzymał od nas 9500 zł. Początkowo twierdził, że pieniędzy mu jeszcze zostanie, ostatnia wersja była taka, że musimy jeszcze dopłacić. Nie dostarczył nam wszystkich faktur, obecnie nie wiemy, ile wydał na zakupy. Zatrudniliśmy kolejną  ekipę, która poprawiła jego błędy i dokończyła remont.

Teraz zastanawiamy się, czy pierwsza ekipa nie będzie miała prawa do roszczeń o wypłatę ostatniej transzy, skoro nie zerwaliśmy z nim oficjalnie umowy, tzn. nie mamy pisemnego rozwiązania umowy. Czy może teraz przyjść i powiedzieć, że mieszkanie jest skończone, i domagać się wypłaty ostatniej transzy? Do zapłaty pozostało 4100 zł (bez uwzględniania kary za opóźnienie). Co możemy zrobić, aby uniknąć jakichkolwiek nieprzyjemności ze strony pierwszej ekipy?

Radca prawny Marcin Witkowski z kancelarii chudzik.pl tak skomentował ten przypadek:

Dopóki nie powierzono poprawienia i dokończenia remontu innej ekipie, można było złożyć oświadczenie o odstąpieniu od umowy, co doprowadziłoby do jej rozwiązania. W tej chwili sytuacja jest bardziej skomplikowana.

Zabranie przez wykonawcę narzędzi, a następnie powierzenie dokończenia prac i poprawek innej ekipie może być potraktowane jako wydanie przez wykonawcę przedmiotu umowy i jego odbiór przez inwestora. Wówczas po stronie wykonawcy pojawia się prawo do żądania wynagrodzenia, a po stronie inwestora uprawienia z rękojmi i uprawienia odszkodowawcze.

Jeżeli jednak w umowie określono konkretne etapy remontu oraz płatności wynagrodzenia po zakończeniu i odebraniu każdego z tych etapów, a wykonawca nie wykonał tego ostatniego etapu, to wynagrodzenie za ten etap mu się nie należy.

Inną  kwestią (dowodową) jest to, że wykonawca może twierdzić, że remont wykonał w całości (razem z drugim etapem). Tutaj od zgromadzonych dowodów zależeć będzie, czy taka argumentacja ostałaby się w sądzie, czy też nie.

Wykonawca może zatem wystąpić o zapłatę ostatniej transzy wynagrodzenia i nie ma sposobu, aby taką opcję wykluczyć. Inną kwestią jest natomiast ocena szans ekipy remontowej w sporze o zapłatę tego wynagrodzenia. W takim sporze mogą Państwo przeciwstawiać swoje roszczenie odszkodowawcze, a także żądać rozliczenia zaliczek wpłaconych na materiały.

Zamiast oczekiwać na ruch ekipy remontowej, mogą Państwo sami wystąpić z pozwem przeciwko wykonawcy. Wtedy wykonawca będzie mógł się bronić tym, iż nie zapłacili Państwo całego wynagrodzenia (brak wszystkich KP może tu być problemem).