Dyskomfort podczas inwestycji w nieruchomości bierze się z takiego podejścia, że traktujemy inwestycję w nieruchomości jako zadłużanie się, jako branie pożyczki, branie kredytu.
To jest oczywiście błędne podejście. Z ekonomicznego punktu widzenia takie podejście jest uzasadnione tylko w przypadku, gdy bierzemy pożyczkę lub kredyt na mieszkanie własne, takie, w którym będziemy mieszkać. Podobna sytuacja występuje, gdy bierzemy pożyczkę lub kredyt na zakup samochodu, który nie będzie służył nam do pracy. Wtedy przejadamy swoje pieniądze, one dla nas nie pracują. Natomiast jeżeli bierzemy kredyt czy pożyczkę na inwestycję, staje się to dla nas aktywem i nie jest to naszym długiem. Jest to tylko ujemna cyfra w naszym bilansie przypływów, rachunku zysku i strat. Natomiast liczy się wynik, liczy się to, co chcemy osiągnąć.
I teraz pytanie: czy Ty podchodzisz do tego jak do pożyczki i zadłużenia się, czy jak do inwestycji?
Wiedz, że inwestowanie w nieruchomości wiąże się z organizowaniem środków na inwestycję, a nie – jak to się potocznie określa – z „załatwianiem kredytu, pożyczki”. Sama zmiana Twojego podejścia może mieć wielki wpływ na Twój sukces. To, jak Ty się na to zapatrujesz, jak Ty to widzisz, jest bardzo istotne. Pytanie: czy Ty widzisz siebie jako pożyczkobiorcę/kredytobiorcę, czy jako inwestora?
Powtórzę słowa Paula Ardena: „Nieważne, kim jesteś, ważne, kim chcesz być”. Dokładnie to opisuje w swojej książce. Zwraca uwagę na to, że niezwykle istotne jest to, kim chcesz być, a nie to, kim obecnie jesteś. Brian Tracy w swoich książkach również wspomina o tym, że sukces jest zależny od tego, w jaki sposób postrzegasz siebie.
Zadaj sobie kilka pytań. Czy lubisz siebie? Czy chcesz robić to, co Cię pociąga? Czy lubisz swoją pracę? Czy postrzegasz siebie jako inwestora, czy jako potencjalnego dłużnika?
Zobacz również: Jak stać się bogatym?
Dość pozytywna perspektywa na pieniądze, które zniknęły z konta 🙂
Chyba odruchowo zawsze takie zniknięcie większość traktuje jako wydatek czy
zadłużenie, a to nigdy nie jest miłe uczucie.
I ta ulga gdy zarobiliśmy wystarczająco, by się wszystko zwróciło.Zysk to już później tylko radosny dodatek i formalność 😉
Autor artykułu ma bardzo dużo racji w tym co napisał.Najczęściej nasza mentalność sprawia, że widzimy się z perspektywy dłużnika. Zupełnie niepotrzebnie.
Myślę, że niepewność bierze się już tylko z niewiedzy.