O tym jak inwestować w nieruchomości i podwajać zyski, jak nie dać się przeciwnościom losu, jak być szczęśliwym pomagając innym opowiada Wojciech Orzechowski, przedsiębiorca, inwestor, doradca, autor bestselerów o inwestowaniu w nieruchomości.

 

LIFE IN. Łódzkie: Można o Panu powiedzieć „od bankruta do milionera”. Jak się Panu udało najpierw wszystko stracić, a później dojść do biznesowego sukcesu?

Wojciech Orzechowski: Moje bankructwo w 2000 roku było ściśle związane z działalnością, którą wtedy prowadziłem. Była to sprzedaż sprzętu komputerowego. Kiedy biznes zaczął przynosić zyski, jeden ze wspólników oszukał pozostałych – zafakturował sprzęt o wartości pół miliona złotych na swoją firmę. Nie zabezpieczyliśmy się na takie sytuacje i trudno było te pieniądze odzyskać. Miałem wtedy do wyboru trzy możliwości: mogłem wyjechać za granicę, znaleźć tam pracę i zacząć odrabiać, to co straciłem, mogłem zostać w Polsce, zatrudnić się na etacie i próbować z tego żyć i mogłem wymyślić taki biznes, który postawiłby mnie na nogi. Wybrałem trzecią drogę. Powołałem spółkę Go3.pl, która od 17 lat świadczy usługi internetowe. Pozwoliło mi to spłacić zobowiązania, stanąć na nogi, a w 2006 roku zacząłem z żoną inwestować w nieruchomości. Na początku było to niejako przy okazji, ale po latach okazało się, że właśnie te inwestycje były najbardziej wartościowe. A skąd przyszedł sukces? Myślę, że to efekt intensywnej pracy, nauki, wytrwałości i determinacji w dążeniu do celu.

Jakimi cechami charakteryzuje się przedsiębiorca? Trzeba mieć szczęście, czy ciężko pracować na sukces?

Jak spojrzymy na ludzi sukcesu to myślę, że łączy ich przede wszystkim charyzma, odpowiedni charakter, ukierunkowanie na cel, działanie, działanie, działanie i odrobina szczęścia. Ale mieć szczęście w biznesie nie oznacza, że od razu osiągniemy sukces. Dla mnie szczęście w biznesie, to zbieg różnego rodzaju okoliczności i sytuacji, w określonym miejscu i czasie, które razem pozwalają nam realizować plany i przybliżać się do postawionego celu. I dopiero umiejętne wykorzystanie tych szans, połączone z ciężką pracą, może przybliżyć nas do sukcesu. A zatem działajmy, bądźmy w odpowiednim miejscu, poznawajmy odpowiednich ludzi i szukajmy okazji. Wtedy na pewno pojawi się szczęście.

Pan już jako dziecko próbował zarabiać. Kiedy zarobił Pan swoje pierwsze poważne pieniądze?

Już od małego myślałem o tym, żeby w życiu coś osiągnąć. Wtedy jeszcze nie znałem pojęcia „wolność finansowa”, ale o coś takiego mi chodziło. Pierwsze poważne pieniądze zarobiłem na studiach. Otworzyłem działalność w 1997 roku, zajmowaliśmy się sprzedażą gadżetów reklamowych. Właśnie wtedy mogłem sobie pozwolić na więcej niż koledzy. Pochodziłem z rodziny robotniczej, rodziców było stać tylko na to, aby wysłać mnie na studia i zapewnić środki na podstawowe potrzeby. Ja chciałem więcej i właśnie to inspirowało mnie do tego, żeby zmienić coś w swoim życiu i osiągnąć finansowy sukces.

Jak już zarobi się trochę, to później próbuje się to podwoić, potroić. Pan zawsze inwestował swoje zarobione pieniądze? Nie ciągnęło Pana, by je przepuścić na przyjemności?

Na początku, tak, jak większość młodych ludzi, byłem nastawiony na konsumpcję – drogie gadżety, ubrania, samochody, telefony. Ale przecież ten sprzęt szybko traci na wartości i znowu trzeba wydawać, a gdy skończą się pieniądze pozostajemy z niczym. W 2011 roku wybraliśmy się z żoną na wycieczkę po Europie. Wydaliśmy sporo pieniędzy i wtedy powiedziałem sobie, że choć wydawanie jest przyjemne, to jednak trzeba pomyśleć o swojej przyszłości. To był impuls, który spowodował, że zacząłem działać strategicznie. Na tym właśnie opierają się moje inwestycje w nieruchomości – wypracowany kapitał jest inwestowany w kolejne projekty i powiększa mój majątek.

Jakie wnioski na przyszłość wyciągnął Pan ze swojego bankructwa?

Zawsze starałem się działać sam przez co popełniałem masę błędów. Czasami żałowałem, że nie mam kogoś, kto by mnie przeprowadził przez proces tworzenia firmy i zarabiania na niej. Próbowałem się wzorować na różnych mentorach, ale takich brakowało. Moje podejście do zarabiania, pracy, przedsiębiorczości zmieniło się dopiero po lekturze książek Roberta Kiyosakiego (amerykański inwestor, biznesmen, autor poczytnych książek motywacyjnych – przyp. red.). Dziś mogę powiedzieć, że jeżeli chcemy się czegoś nauczyć, dowiedzieć, coś poznać, to warto znaleźć dobrego nauczyciela, mentora. Sam jestem dostępny dla innych, dzielę się swoim doświadczeniem, wskazuję właściwe ścieżki, pomagam, rozwiązuję problemy. Myślę, że dobry mentoring jest na wagę złota, bo pozwala bardzo szybko uzyskać takie efekty, do których samemu dochodzi się przez wiele lat, popełniając masę błędów i słono za to płacąc.

Zarabia Pan na inwestowaniu w nieruchomości. To łatwy rynek? Każdy może osiągnąć na nim sukces?

Nieruchomości to o tyle łatwy rynek, że tam niewiele się dzieje w porównaniu do giełdy, foreksu czy tych rodzajów biznesu, gdzie trzeba podejmować decyzje szybko, bo ceny i okoliczności też szybko się zmieniają. W nieruchomościach wszystko można przewidzieć, zaplanować i nie trzeba się spieszyć z decyzjami. To jest clou tego biznesu. Ale na tym kończy się łatwość inwestowania w nieruchomości. Duża konkurencja wymaga sporej wiedzy o rynku nieruchomości i określonych kompetencji. Trzeba umieć liczyć, oceniać nieruchomości i wyłapywać perełki, no i należy znać prawo. A na dodatek trzeba być dobrym negocjatorem, umieć nawiązywać relacje i budować więzi.

Jest Pan dziś wybitnym ekspertem od inwestowania na rynku nieruchomości. Traktuje to Pan jako pasję, czy sposób na życie?

Ekspertem jestem dlatego, bo odrobinę poznałem ten rynek, a swoją wiedzę zdobywałem przez 10 lat, ucząc się na własnych błędach. Od trzech lat uczę innych, żeby tych błędów nie popełniali. Ich sukcesy, to jest właśnie moja pasja. W swojej firmie Go3.pl, przez kilkanaście lat prowadziłem dział handlowy, uczyłem ludzi sprzedawać, pokazywałem jak się robi biznes i czym on jest, widziałem jak osiągają sukcesy, jak zarabiają dla mnie pieniądze. Dzisiaj dalej uczę ludzi inwestowania i prowadzę ich przez cały proces inwestycji, ale nie mam udziału w ich zyskach. Bardzo się cieszę, kiedy komuś udaje się zarobić i może zmienić swoje życie, zrealizować marzenia.

Uczy Pan innych, jak można zarobić inwestując w nieruchomości niewielką gotówkę. Wyobraźmy sobie, że mam 30 tysięcy złotych i chcę podwoić tę sumę kupując mieszkanie w Łodzi. Co mam zrobić?

Nie da się tej całej strategii opowiedzieć w jednym zdaniu. Zachęcam do przeczytania moich podręczników – „Zarabiaj na nieruchomościach” i „Wszystko o flipach czyli 200 pytań do eksperta” i na stronę internetową. Tam dokładnie opisuję jak to zrobić. A w skrócie to wygląda mniej więcej tak, że do tych 30 000 złotych potrzebna jest zdolność kredytowa na około 200 000 złotych. Dopiero taki budżet pozwoli nam kupić, wyremontować, sprzedać mieszkanie z zyskiem 15-20 tysięcy. Cykl trwa pół roku, jeżeli zrobimy dwie takie inwestycje w roku, to z 30 tysięcy zrobi się 60. W kolejnym roku znowu inwestujemy, tym razem 60 tysięcy złotych i też staramy się podwoić tę kwotę. W ten sposób w 6 lat można dojść do około 2 milionów złotych. Taka kwota zainwestowana w nieruchomości powinna dawać między 15 a 20 tysięcy złotych zysku co miesiąc.

Zwykle jest tak, że ci, którym się udało w biznesie, jak oka w głowie strzegą sposobów, które doprowadziły ich do sukcesu. Pan odwrotnie – dzieli się tą wiedzą.

Przypadek sprawił, że założyłem blog i zacząłem się na nim dzielić swoją wiedzą. Później napisałem książkę o inwestowaniu w nieruchomości. To wywołało reakcję – ludzie zaczęli do mnie pisać, zadawać pytania. Najpierw odpowiadałem wszystkim, potem zrobiłem z tego usługę płatną i tak powstały szkolenia i warsztaty, podczas których prowadzę za rękę przez cały proces inwestycyjny. Zorganizowałem konferencję MARATON, która jest największym wydarzeniem dotyczącym inwestowania w nieruchomości w Polsce (więcej na stronie www.maratonwiwn.pl – przyp. red.) Dzielenie się sprawia mi ogromną przyjemność. Lubię widzieć radość tych, którzy dzięki mojej pomocy dochodzą do sukcesów i mogą realizować marzenia. Zachęcam wszystkich do zmiany swojego życia. Przede wszystkim do tego, aby nie siedzieli w domu przed komputerem, telewizorem i marnowali swojego życia, lecz zadbali o swoją przyszłość i zrealizowali marzenia.

Rozmawiał: Damian Karwowski

Zachęcam do przeczytania podręczników – „Zarabiaj na nieruchomościach” i „Wszystko o flipach, czyli 200 pytań do eksperta od obrotu nieruchomościami”. Zapraszam też na moją stronę internetową: www.wojciechorzechowski.pl

Źródło: http://lifein.pl/lubie-pomagac-realizowac-marzenia/