Oczywiście, że możesz. Może to być dla Ciebie niesamowitą przygodą, może to być niesamowitym doświadczeniem, może to być coś nowego i wcale nie jest powiedziane, że musisz posiadać środki finansowe, aby inwestować w nieruchomości.
Najwygodniej jest mieć 100% – ale to nie oznacza, że jest to rozwiązanie pod względem ekonomicznym najkorzystniejsze dla Ciebie. Jeżeli zamierzasz kupić i sprzedaż mieszkanie, to gotówka jest mile widziana. Jeżeli chcesz mieszkanie wynajmować, to kredyt będzie lepszym źródłem finansowania. Jeżeli masz możliwość otrzymać kredyt, to koszt kredytu będzie zawsze mniejszy niż zyski wypracowane z każdej kwoty którą posiadasz w gotówce i którą zainwestujesz. Mówiąc o wzorcowym mieszkaniu, o wzorcowej nieruchomości, to jest to kwota rzędu 130-200 tysięcy zł. Najlepiej na takiej nieruchomości człowiek się uczy. Większa zainwestowana kwota, większe zyski, a pracy tyle samo.
Są zwolennicy teorii, że lepiej zaczynać od kawalerki. Robert Kiyosaki powiedział aby inwestować od razu w nieruchomości za 1 mln złotych lub nawet za 2 mln. Moim zdaniem, mamy określoną wzorcową nieruchomość i jest ona kosztowo wypośrodkowana jeśli chodzi o rynek mieszkań. Proponuję abyś w pierwszej kolejności skupił się na takiej nieruchomości.
Te publikacje są sprzeczne – https://zarabiajnanieruchomosciach.pl/zakup-mieszkania-za-gotowke-czy-na-kredyt/
W jedynej piszesz ze zakup mieszkania pod wynajem bardziej opłaca się za gotówkę a w drugim artykule wspominasz ze bardziej opłacalna forma jest kredyt
Kredyt opłacalny jest przy flipach, tak jak jest napisane w artykule.
Wojtku czy mógłbyś mi wytłumaczyć łopatologicznie to zdanie: Jeżeli masz możliwość otrzymać kredyt, to koszt kredytu będzie zawsze mniejszy niż zyski wypracowane z każdej kwoty którą posiadasz w gotówce i którą zainwestujesz?
Czy to oznacza, że lepiej kupować na kredyt niż za własną gotówkę? Przecież jak kupujemy za gotówkę to po sprzedaży mamy juz czysty zysk, a jak na kredyt to musimy jeszcze uwzględnić jego koszt. Nie widzę tu za bardzo logiki.
oczywiście,
Załóżmy masz 200 tys zł. Kupujesz mieszkanie gotówką i w 6 miesięcy zarabiasz na nim 35 tys zł. Robisz tak 2 x w roku, więc zarabiasz 70 tys zł. Tak?
A teraz załóżmy, że masz 120 tys zł i masz zdolność kredytową na 400 tys zł. Kupujesz w pierwszym półroczu 2 mieszkania posiłkując się kredytem, czyli wkładasz w każde mieszkanie 30 tys zł i bierzesz kredyt 170 tys zł. Na każdym z mieszkań zarabiasz 27 tys zł (bo 8 tys zjadł kredyt). Ale w pierwszym półroczu kupiłeś 2 i w drugim 2 czyli razem 4. Po sprzedaży mamy 4×27 tys = 108 tys zł.
W pierwszym przypadku zainwestowałeś 200 tys zł, zarobiłeś po roku 70 tys zł. czyli ROE = 35% w skali roku.
W drugim przypadku łącznie inwestowałeś 60 tys zł i po roku zarobiłeś 108 tys zł. czyli ROE = 180% w skali roku.
W którym przypadku zarobiłeś więcej i w którym efektywniej pracował Twój kapitał?
My odłożyliśmy w ciągu ubiegłego roku zakup kina domowego, wyjazd na wakacje za granicę z całą rodziną i zakup nowego sprzętu komputerowego i już. I się udało J Nie musieliśmy zaciskać pasa. Wbrew pozorom każdy
dysponuje określonym kapitałem. Tylko, że on się rozchodzi wraz z kolejnymi
wydatkami, z których można zrezygnować.
Przy wzięciu kredytu często jest tak, że można zapłacić 5-10% a resztę w późniejszym
terminie, po okresie roku lub do momentu wydania nieruchomości. To pozwala na
zgromadzenie brakującej kwoty. Lub przynajmniej odczuwalnej jego części.
Pozdrawiam
W pełni zgadzam się z artykułem. Warto inwestować i warto zachęcać do inwestycji.
Nie lubię banków i kredytów, więc wraz z rodziną wspólnymi siłami zgromadziliśmy
potrzebną kwotę i wszyscy na tym skorzystali. Kupiliśmy mieszkanie i dzielimy
własność proporcjonalnie do wniesionego kapitału . Zyski cieszą każdego 😉
Mam niewystarczające środki ale chęć inwestowania pozostała. Coraz bardziej się zastanawiam.